 |
 | Wojna francusko - indiańska, 3 - 5.10.2008 |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 5:58, 30 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Leśna bitwa z okresu wojny francusko - indiańskiej 1754 - 63
Cerveny Vrch u Starej Libavy a Guntramovic - czyli tam, gdzie byliśmy w czerwcu.
warunki: własne namioty i szałasy, dostępny budulec.
opłata za udział: 50 Kc, dodatkowo za amunicję: 80 Kc.
wymagany maksymalnie historyczny strój.
program:
piątek: rozstawienie obozu
22.00 wyjście francuskich jednostek na pozycje
sobota:
5.00 poranna potyczka
8.00 śniadanie, ćwiczenia
14.00 parada, główna bitwa
17.30 koniec bitwy, parada
18.00 wino, rum etc.
niedziela
10.00 wyjazd
Intrygujące. Chętnie bym się wybrał.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Wto 5:58, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 | Re: Wojna francusko - indiańska, 3 - 5.10.2008 |  |
Bohun
Dołączył: 17 Kwi 2008 |
Posty: 22 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 20:16, 30 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Też chętnie bym pojechał. Ale chyba jutro na zebraniu możemy i o tym pogadać Krzysiu ?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 20:31, 30 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Trzeba koniecznie. Nawet na samą sobotę można wyskoczyć.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Czw 7:04, 02 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Decyzja zapadła - jedziemy!
niestety tylko kilkuosobow korpus ekspedycyjny.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Pon 10:08, 06 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Ostatecznie pruski korpus ekspedycyjny pojechał w składzie dwuosobowym.
Impreza skrajnie hardkorowa - najbardziej mrocznym przedmiotem był mój kubek z nierdzewki. W niedzielę rano wypatrzyliśmy jeszcze u Szkotów lampę naftową w ocynku oraz drugi taki kubek, tyle że epokowo okopcony. Z wyciągnięciem śpiwora czekałem do nocy, tak duzy miałem stres.
Obóz był zbudowany w dolince nad potokiem. Woda była z potoku, wyżywienie własne, słomy brak, "toje" w lesie. Opłata za udział w tym przedsięwzięciu wynosiła 50 koron od osoby. W kantynie kapitańskiej u Szkotów można było kupić proch (80 koron za porcje do walki) oraz rum (10 koron miarka) i piwo (10 koron kufel). Z regularnych jednostek obecne było oddziały Szkotów i francuskiej piechoty morskiej, oprócz tego milicja stanowa, ochotnicy i sporo Indian różnej maści. Nowość dla nas - mundury były w zdecydowanej mniejszości.
Zajechaliśmy na miejsce przed południem, obóz znaleźliśmy bez problemu - od Starej Libavy ustawione były strzałki. Było bardzo mokro - podobno padało od czwartku prawie bez przerwy. Jak dojechaliśmy, akurat przestało. Obejrzeliśmy sobie obóz, posiedzieliśmy w tawernie i przed czternastą wyszliśmy do boju. Żeby nie było za lekko, zaczęło padać.
Przez las zatoczylismy półkole wokół obozu i wyszliśmy na rozległą łąkę. W krzakach na koncu czekali francuscy osadnicy, których zaatakowali nasi Indianie (pomalowani na czerwono i czarno, inne kolory były "francuskie") Wkrótce do akcji wkroczyli Szkoci, którzy zdecydowanym atakiem wyparli osadników i starli się z piechotą morską. Mniej więcej wtedy niewielki deszcz przeszedł regularną ulewę, mimo tego większość karabinów strzelała. Milicja obeszła prawe skrzydło nieprzyjaciela i uderzyła z boku, przeciwnik zaczął się chaotycznie wycofywać, Indianie bili się po krzakach, a my musieliśmy biec za nimi, bo w odwrocie Francuzi byli bardzo sprawni. I wialiby tak nie wiadomo dokąd, ale dotarli do obozu i był koniec walki. Mnie sie udało wystrzelić 10 razy, zanim deszcz trafił mnie centralnie w otwartą panewkę z prochem. Gdyby nie padało, pewnie walczylibyśmy do wieczora, do konca amunicji, bo ochota była i teren rewelacyjny.
Po bitwie z braku namiotu szwendaliśmy się tu i ówdzie, w końcu przestało padać i zrobiliśmy własne ognisko. Znowu zaczęło padać, ale przelotnie. Około 20.00 przestało padać, więc zdecydowaliśmy spać przy ognisku (do wyboru mielismy jeszcze miejsce w błocie pod dachem tawerny). Spaliśmy na ziemi z użyciem skrajnie nieepokowych przedmiotów - ja miałem śpiwór, Dawid karimatę. Podłożyłem pod siebie pusty siennik, który momentalnie przemókł. I tak leżeliśmy przy ognisku, wypijając posiadane zapasy piwa. Około godziny 22.00 na niebie przetarło się i pojawiły się gwiazdy. Zasnęliśmy przed północą przy czystym niebie.
Koło piątej skończyło się drewno i ognisko zgasło. Zrobiło się naprawdę rześko - jak zaczęło jaśniec, zobaczyłem szron na kapeluszu. Błoto zamarzło - w nocy był regularny przymrozek rzędu -3 stopni. Na szczęście niezawodni Szkoci napoili nas gorącą herbatą. Pokręciliśmy się jeszcze trochę po obozie i przed dziewiątą wyjechaliśmy.
Wrażenie niesamowicie pozytywne. Przyjęto nas gościnnie, Szkoci od razu nas poznali. Trudne warunki były jak najbardziej na miejscu i nikt nie wybrzydzał. Sądząc po porannych widokach, byli tam sami twardziele, w tym kobiety i dzieci. Nawiązaliśmy kilka kontaktów, z których najbardziej korzystna jest propozycja wstąpienia do milicji stanowej jako ochotnicy, co się zapewne stanie. Zaleta tego rozwiązania polega na tym, że wystarczy wykorzystać znaczną część naszych mundurów i sprzęt, a na wierzch zarzucić dowolną kurtkę z płótna, koca czy sam stary koc. Komendy są po angielsku, ale są podobne do naszych, jest ich kilka, a musztra w milicji jest mocno umowna.
W sumie warto było jechać i trochę się umordować. Jak na tak trudne warunki, mundur nawet nie wymaga prania. Karabin troche podrdzewiał, ale po deszczu wytarłem swój na tyle, że rdza było tylko powierzchowna i wieczorem przywróciłem go do pełnej gotowości bojowej.
zdjęcia: [link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Pon 10:10, 06 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Pon 10:58, 06 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
następne galerie:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Bohun
Dołączył: 17 Kwi 2008 |
Posty: 22 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Pon 17:47, 06 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Nic dodać, nic ująć. Imperezka maksymalnie ultraśna. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. Czekam na tak hardkorową imprezkę u nas.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Bartek
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 39 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Brzeg/Sanok |
|
 |
Wysłany: Pon 19:40, 06 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Cześć,
A ja Wam zazdroszczę tego "rześkiego" poranka!!!
Chętnie bym tego spróbował!
Pozdrawiam
Bartek
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Krzysiu
Dołączył: 18 Kwi 2008 |
Posty: 248 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 6:28, 07 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
O milicji pogadamy na Hochkirch. Jak napisałem, nie trzeba tam mieć żadnego munduru, wiec wydatek żaden. Szef już się odezwał i gotowi są do współpracy.
Fakt, że nie napisałem w szczegółach - jak już rozpaliliśmy ognisko, znowu zaczęło padać. W tawernie na "podłodze" było jakieś 10 cm błota. Najpierw kucaliśmy przy ogniu na złożonym kocu. W nocy wyglądaliśmy tak marnie, że jeden ze Szkotów wstał, przykrył swoim kocem Dawida, a sam położył się na ławce i przykrył kiltem. Ale co tu mówić - zmarzłem okrutnie, a nie mam nawet kataru.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Krzysiu dnia Wto 9:04, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Bohun
Dołączył: 17 Kwi 2008 |
Posty: 22 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: IR Alt Kreytzen |
|
 |
Wysłany: Wto 7:34, 07 Paź 2008 |
|
 |
|
 |
 |
W sumie to ,że było zimno aż tak maksymalnie nie przeszkadzało. Problemem polegał na tym, że wszystko było mokre. I to był najsłabszy punkt imprezy.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |