250 rocznica bitwy pod Zorndorf, 22 - 24 sierpień 2008

25 sierpnia 1758 doszło do bitwy pomiędzy armia pruską, dowodzoną przez Fryderyka, a armią rosyjską pod dowództwem generała Williama Fermora. Bitwa była nierostrzygnięta, a obie strony poniosły ogromne straty. Rosjanie wycofali się aż za Wisłę.

W programie imprezy:

piątek: przyjazd do obozu.

sobota:
10.00 prezentacja jednostek w Dębnie
10.45 otwarcie wystawy pamiątek, znalezionych na polu bitwy (Dębno)
12.00 - 15.00 czas na zwiedzanie obozu
16.00 - bitwa
17.00 - odsłonięcie tablicy pamiątkowej w miejscu zniszczonego pomnika ofiar bitwy.

niedziela: zajęcia własne, wyjazd.

Organizator: miasto i gmina Dębno
organizator zapewnia: miejsce na obóz, drewno, słomę, wodę, wyżywienie, częściowy zwrot kosztów dojazdu. Zaopatrzenie w proch we własnym zakresie.

Do tej pory zgłosiły się:
Anhalt Dessauer Jägercorps
Blankenburger Interessengemeinschaft
Königlich-Preußisches IR Jung Braunschweig nr 39
Churfurstlich – Sächsisches Kreis Regiment 3
KK IR Salm Salm
IR Herzogtum Mecklenburg Strelitz
Churfurstlich – Sächsisches IR Sachsen-Weißenfels
Jäger de Noble
Königlich-Preußisches Artillerie zu Letschin
Königlich-Preußisches Festungsartillerie, Compagnie zu Neisse
Königlich-Preußisches Freycorps von Kleist
Königlich-Preußisches IR von Itzenplitz nr 13
Königlich-Preußisches IR von Kalnein nr 4
Königlich-Preußisches IR von Kreytzen nr 40

razem około 100 osób

1. Będę na miejscu biwaku w piątek około południa, rano będę jeszcze w urzędzie gminy uzgadniał ostatnie sprawy.

2. Plan dojazdu powinieniem dostać dzisiaj i wysłac majlem do wszystkich, których mam adresy.

3. Trzymajcie kciuki, żeby się udało, bo imprezy na odległość 400 km jeszcze nie robiłem.

Jako niedoszły gość imprezy informuję, że była ona reklamowana w miejscowej prasie. Sobotnia "Gazeta Lubuska" poinformowała, że impreza się odbędzie i gdzie to będzie miało miejsce. Z notatki wynikało, że całe zasługi organizacyjne są po stronie gminy. Nawet słowem się nie zająknęli, że coś przy tej imprezie robi np. Krzysiu. Chociaż może i słusznie, Krzysiu to samochwała, przecież jak można coś organizować z odległości 400 km.

W poniedziałkowej "Gazecie Lubuskiej" artykuł ze zdjęciami. Relacja dosyć powierzchowna, pełna ogólników. Gdyby ktoś chciał się coś więcej dowiedzieć o uczestnikach (skąd są, dlaczego tak się bawią itp.), to nie za bardzo mu się to uda.
Krzysiu jak zwykle się nie załapał do relacji prasowej.

Szczegóły tutaj:
vvv.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080824/POWIAT09/6609114
W miejsce trzech pierwszych vvv wstawcie sobie 3 x w. Jest to mój pierwszy post, więc mam na razie blokadę wstawiania linków. Jakoś musiałem to obejść.
Odnośnik pewnie szybko zniknie, więc skopiowałem jego treść i będę mógł podrzucić zainteresowanym.

I po imprezie. Oczekuję rzeczowej krytyki.

Moim zdaniem:

plusy ujemne:

1. Obóz - nienajlepsze usytuowanie, brak ogrodzenia, co skutkowało łażeniem elementu niepożądanego w nocy. Źle ustawione tojki i zbyt mało. Brakuje nam namiotów.
2. Bitwa - brak aktywności ze strony npla, przez co plan bitwy wziął w łeb. Trochę mało nas było, jak na wielkość placu. Za wcześnie - można było spokojnie zrobić godzinę później.
3. Nasza musztra przy tej, pokazywanej przez IR Kalnein, wygląda marnie, na razie nie ma się czym chwalić. Dyscyplina też do bani - wszystko na ostatnią chwilę lub w niedoczasie.
4. Nie zagrało organizacyjnie kilka spraw, na szczęście nie skutkowało to negatywnie na całokształt.

plusy dodatnie:

1. Jedzenia pod dostatkiem. Miejsca w obozie i na samochody pod dostatkiem.
2. Hardkorowy przejazd do Dębna i z powrotem autobucem pełnym Prusaków Smile

Na długo to zapamiętam.
3. Brak problemów z żołdactwem - porządek, spokojne i sympatyczne towarzystwo. IR Jung Braunschweig na ochotnika wystawił całonocne warty - nauczka na przyszłość.
4. Nieuciążliwa oficjałka - trochę maszerowania i jedno niezbyt długie przemówienie.
5. Skromna, ale ciekawa wystawa poświęcona bitwie - warto było poczekać w niedzielę do 11.00, żeby obejrzeć.

Dyscyplina też do bani (...)

Fakt, jeden z regimentów [który szedł przed nami] wracał spod pomnika do obozu równym krokiem, utrzymując swój szyk - nasz oddział się "rozlazł".

Jeden się nie rozlazł a inny tak. Inny z regimentów wracał przez rżyska na przełaj. Kupą bez szyku. My na dobrą sprawę rozleźliśmy sie dopiero na ostatniej prostej. Ale fakt co do dyscypliny. Na drugi raz można się z innymi dogadać i wystawić warty wspólnie, cogodzinne np. jako mniej uciążliwe.

Co do wart to dobrze się stało bo Niemcy mieli okazję do rewanżu za Jenę.

Faktem jest, że do wartowania zmotywowała ich troska o auta. Ale następnym razem trzeba spróbować to wprowadzić na stałe do planu.

Ale tak może jeszcze o czymś oprócz wart?

tomek napisał:

Co do wart to dobrze się stało bo Niemcy mieli okazję do rewanżu za Jenę.

Po dwóch latach? Dobre i to Wink

album zdjęć z imprezy: [link widoczny dla zalogowanych]